Ciekawe, ciekawe. Bardzo dobry wokal wokalistki, a tak przy okazji w sobotę, 1 lutego, byli w popularnym teleturnieju z suchymi żartami Strasburgera. xD
To jakiś kiepski żart takie granie i śpiewanie, podobny do kiepskich żartów prowadzącego ów "kultowy" teleturniej.
Miałkie, sztampowe, nijakie.
Pierdząca, prrrry, prrry, prrry - a fuj - perkusja, grająca w kółko ten sam rytm, w dodatku ubogi, na tle której słuchać w kółko te same riffy gitar, całość okraszona "panną" wyśpiewującą jakieś zlepki, bezsensowne, słów Co w tym dobrego i mocnego?
Mnie też się podoba i nawet kupiłem sobie Ich najnowszą płytę :) A tobie faktycznie nie musi.Ja np. nie lubię tego nad czym ty się zazwyczaj rozpływasz
Długo by opowiadać, ale to nie miejsce, powiem więc, że był taki czas, że pół Szczecina - a to duże miasto - swego czasu można był spotkać na promach pływających pomiędzy Nowym Warpnem, a, nie pamiętam teraz nazwy, miasteczkiem w Niemczech. Że co? Nagle szczecinianie zapałali miłością do wycieczkowych rejsów po okolicznych wodach? Nic z tych rzeczy. Wycieczka trwała jakieś 30 minut, z czego prom stał 20 minut pomiędzy obiema stacjami. Na promie był sklep wolnocłowy. Był taki czas, że miałem w domu, niezliczoną ilość butelek spirytus. Który rozrabiałem, zaprawiając jakimś smakiem, w 12 litrowym wiadrze - na prawdę - gdyż za dużo czasu zajmowało rozlewanie każdej butelki z osobna. Niestety, zmieniono przepisy celne i czar prysł. To tak a propos rzeczy mocnych.
Słabe to granie. Ja, w zasadzie, to edukowałem, w dużej części, muzycznie na metalowym graniu, tyle, że metalowe granie wtedy to był zupełnie coś innego niż jest teraz.
Jedno zdanie, jednak, to za mało, w tym przypadku :-)
Z tego co czytam, do mnie pijesz - twoje zdrówko!
Ja jestem, tylko, jednym z setek tysięcy fanów rockowego grania - akurat "jakoś" popularnym wśród czytelników tego bloga. Choć co to za popularność?
Nie wyrabiał sobie, z mojej postawy, bardzo przewrotnej, zdania na temat uzależnienie fanów, artystów, od alkoholu, od tego są stosowne opracowania tego tematu. Przy okazji, bardzo popularne, jak to nazwałeś " czeskie banały" czyli "To se nie wrati", wcale nie są banałami.
Ten zwrot jest kopiowanym setki razy dziennie w Polsce, ale mało kto wie, że w języku czeskim znaczy: " To się nie opłaca" Bez żadnych sentymentalnych nawiązań do tego, że co było już nie wróci.
Fałszywa ta skromność, wśród czytelników tego bloga jesteś, nie "jakoś", tylko bardzo dobrze znany jako drobny pijaczek, spekulant i parias :) A do picia spirytusu "zaprawianego" w 12 litrowym wiadrze poszukaj sobie innych, ciekawych twych wynurzen nt. czeskiego języka, który ja znam od urodzenia. Teď si sbal kufry a mazej pryč! :)
Uszaty jest bardzo popularny głównie za sprawą tego rodzaju dialogów :) Zresztą obojętnie jak aby tylko pisali.Co do mieszania spirytusu to były takie czasy.Sam pamiętam jak na moje wesele wójostwo dobierało spirytus w ogromniastym garze.Dwa dni dobierali a chyba ze cztery chodzili narąbani :)
Ciekawe, ciekawe. Bardzo dobry wokal wokalistki, a tak przy okazji w sobotę, 1 lutego, byli w popularnym teleturnieju z suchymi żartami Strasburgera. xD
OdpowiedzUsuńA śpiewali?
OdpowiedzUsuńBo ja raczej sporadycznie ten kultowy teleturniej oglądam :)
Mocne i dobre - świetny wokal i mocna muza :-) Pozdrawiam L.D.
OdpowiedzUsuńTo jakiś kiepski żart takie granie i śpiewanie, podobny do kiepskich żartów prowadzącego ów "kultowy" teleturniej.
OdpowiedzUsuńMiałkie, sztampowe, nijakie.
Pierdząca, prrrry, prrry, prrry - a fuj - perkusja, grająca w kółko ten sam rytm, w dodatku ubogi, na tle której słuchać w kółko te same riffy gitar, całość okraszona "panną" wyśpiewującą jakieś zlepki, bezsensowne, słów
Co w tym dobrego i mocnego?
Dużo - akurat twoje zdanie Au,interesuje mnie tyle co zeszłoroczny śnieg :-|.
OdpowiedzUsuńMi się podoba!,tobie nie musi. L.D.
Mnie też się podoba i nawet kupiłem sobie Ich najnowszą płytę :)
OdpowiedzUsuńA tobie faktycznie nie musi.Ja np. nie lubię tego nad czym ty się zazwyczaj rozpływasz
Zresztą dla ciebie to i tak jedyną dobrą a zarazem mocną rzeczą jest butelka spirytusu :)
OdpowiedzUsuńDługo by opowiadać, ale to nie miejsce, powiem więc, że był taki czas, że pół Szczecina - a to duże miasto - swego czasu można był spotkać na promach pływających pomiędzy Nowym Warpnem, a, nie pamiętam teraz nazwy, miasteczkiem w Niemczech. Że co? Nagle szczecinianie zapałali miłością do wycieczkowych rejsów po okolicznych wodach? Nic z tych rzeczy.
UsuńWycieczka trwała jakieś 30 minut, z czego prom stał 20 minut pomiędzy obiema stacjami. Na promie był sklep wolnocłowy.
Był taki czas, że miałem w domu, niezliczoną ilość butelek spirytus. Który rozrabiałem, zaprawiając jakimś smakiem, w 12 litrowym wiadrze - na prawdę - gdyż za dużo czasu zajmowało rozlewanie każdej butelki z osobna.
Niestety, zmieniono przepisy celne i czar prysł.
To tak a propos rzeczy mocnych.
Słabe to granie. Ja, w zasadzie, to edukowałem, w dużej części, muzycznie na metalowym graniu, tyle, że metalowe granie wtedy to był zupełnie coś innego niż jest teraz.
I to se ne wrati
OdpowiedzUsuńškoda ;-)
UsuńJednym zdaniem - fani metalowych szarpidrutów to drobne pijaczki, spekulanci i pariasi obcykani w czeskich banałach :P
OdpowiedzUsuńJedno zdanie, jednak, to za mało, w tym przypadku :-)
UsuńZ tego co czytam, do mnie pijesz - twoje zdrówko!
Ja jestem, tylko, jednym z setek tysięcy fanów rockowego grania - akurat "jakoś" popularnym wśród czytelników tego bloga. Choć co to za popularność?
Nie wyrabiał sobie, z mojej postawy, bardzo przewrotnej, zdania na temat uzależnienie fanów, artystów, od alkoholu, od tego są stosowne opracowania tego tematu.
Przy okazji, bardzo popularne, jak to nazwałeś " czeskie banały" czyli "To se nie wrati", wcale nie są banałami.
Ten zwrot jest kopiowanym setki razy dziennie w Polsce, ale mało kto wie, że w języku czeskim znaczy: " To się nie opłaca" Bez żadnych sentymentalnych nawiązań do tego, że co było już nie wróci.
Taka zabawna historia!
Fałszywa ta skromność, wśród czytelników tego bloga jesteś, nie "jakoś", tylko bardzo dobrze znany jako drobny pijaczek, spekulant i parias :)
OdpowiedzUsuńA do picia spirytusu "zaprawianego" w 12 litrowym wiadrze poszukaj sobie innych, ciekawych twych wynurzen nt. czeskiego języka, który ja znam od urodzenia.
Teď si sbal kufry a mazej pryč! :)
Odpowiem ci tak "Sokratesie", spraw mi tą radość i pocałuj mnie w dupę, całuśnie.
UsuńDobrej nocy życzę!
Uszaty jest bardzo popularny głównie za sprawą tego rodzaju dialogów :)
OdpowiedzUsuńZresztą obojętnie jak aby tylko pisali.Co do mieszania spirytusu to były takie czasy.Sam pamiętam jak na moje wesele wójostwo dobierało spirytus w ogromniastym garze.Dwa dni dobierali a chyba ze cztery chodzili narąbani :)
:-)
UsuńJa tam lubię dialogi z uszatym, można się tylu nowych rzeczy dowiedzieć ;) Powinien dostać własny program na discovery channel :P
OdpowiedzUsuń