Znakomita płyta. Bardzo dobre kompozycje, jest rozmaicie, jest rockowo, fajnie, z humorem. Uwielbiam tą płytę i często słucham jej jako odskoczni od hard'n'heavy. Utwory jak Siebie dam po ślubie czy Czerwone korale na stałe weszły do kanonu polskiej muzyki rozrywkowej. Cała płyta nie nuży, dużo utworów ale słucha się jej całej bardzo szybko i czas mija fajniej. Muzycy dojrzali, wiedzą co chcą grać, wiedzą jak i wokalistka która wie co zrobić ze swoim głosem. Dobre kompozycje przerywane śmiesznymi i ciekawymi tematami muzycznymi. Wszystkie Dody i Gosie Andrzejewicz mogą się tylko od tej Pani uczyć. Wtedy (99 i 2000) akurat było zapotrzebowanie na takie granie i Brat Hanki fajnie to wykorzystali. Płytę poznałem dość wcześnie i od razu ją polubiłem. Drugą płyta to tylko cień debiutu. Gdyby taki "pop" puszczali w radio, słuchałbym radia. W kompozycjach jest więcej rocka niż w niektórych współczesnych rockowych zespołach. Znakomita płyta w kategorii pop. Tylko polecam.
Pamiętam jak sobie kupiłem to CD, słuchałem bez opamiętania, i ciągle było mi mało. Podebrali sobie trochę od innych nie pisząc o tym ;-) Fajny zestaw artystów, starzy wyjadacze i młoda nieznana wtedy nikomu dupa. Udało się, i dobrze, że udało się. Kolejna płyta już nie była tak dobra, ale jednak dobra. Dalej było już mało ciekawie. Ciekawe czy była edycja czesko, druga płyta miła edycje czeską.
Jak zaczynali to też uwielbiałem tą płytę.Potem jak nastał bum na takie granie i było Ich wszędzie pełno to po pewnym czasie miałem już dosyć tego grania.Całkiem niedawno po sporej przerwie posłuchałem płyty znowu i znowu mnie zachwyciła :)
O, właśnie to, mimo upływu lat, tysiąca przesłuchanych płyt, płyta cieszy, i cieszyć będzie. Niby taki "popik" nic wielkiego, ale płyta ważna - przynajmniej dla mnie. Ale, dużo bardziej autentyczni, i lepsi, jak pokazał czas miniony, byli bracia Golcowie. Lornetka, co to kupili by podglądać Bernadetę, cieszyć będzie mnie po kres moich dni.
Warto by jeszcze, w tym klimacie, wspomnieć, że jakiś 30 lat wcześniej był taki zespół, co to żenił folk z popem. Nazywał się "No to co"
Nie podzielam zachwytow nad ta plyta. Kilka piosenek znalazlo sie na niej chyba przez przypadek, zdarzaja sie instrumentalne wpadki np. "umpa, umpa" sekcja rytmiczna, w utworze rozpoczynajacym plyte. Bardzo niespojne to CD, jakby zespol nie mogl sie zdecydowac co wlasciwie chce grac. Wyszedl z tego niezbyt dla mnie strawny miszmasz folku z disco polo upstrzony elementami reggae, rocka, jazzu i country, ktorym Polskie Radio przez dlugi czas bombardowalo uszy sluchaczy.
Z tym disco-polo, to, jednak, nadużycie tego określenia :-) Oczywiście, to jest taki misz- masz. Patent, na ówczesną modę, a nie szczere, od dolne granie. Nie czarujmy się, z autentycznym folkiem niema to nic wspólnego. Ale, jest to sprawnie wyprodukowane, na tyle, że płyta cieszy, poza mną, setki innych osób.
"Podebrali sobie trochę od innych nie pisząc o tym ;-)" Ta ciekawe kto od kogo zerznął może prawnuk jakiegoś troglodyty, który pierwszy walną pałką o kamień ma oskarżyć wszystkich bębniarzy o to że podbierają jego przodkowi? W muzyce nie zagrasz już nic nowego możesz to tylko w nowy sposób ująć.
Niech ci będzie, że "ujęli" to na nowo. Przy okazji, wydało się, że to nie są melodie tradycyjne, a istnieje z imienia i nazwiska kompozytor, tej piosenki, oraz innych które "ujęli" na nowo. http://www.youtube.com/watch?v=bUR3tPErarU
Artyści tłumaczyli się, że byli przekonani iż opracowują melodie tradycyjne, nie wiedząc, że nie napisał je konkretny autor, w dodatku żyjący i wykonujący te utwory. Ile w tym prawdy? Nie wiem. Pewne jest, że nic nowego nie wymyślili, a ich wersje są bardzo zbliżone do pierwotnych wersji.
Swoją drogą jeśli chodzi o wtórność komponowanej muzyki to sam tego doświadczyłem;) Brat skomponował kiedyś utwór na gitarę, po pewnym czasie dorwałem pierwszą płytę Grave Diggera. I tak sobie słucham utworu "Tyrant", no k... skąd ja to znam, gdy wlatuje brat i stwierdza że podjebali mu riffa, 70% sekcji gitarowej było identyczne a brachol nigdy wcześniej nawet o tym zespole nie słyszał ;)
Dlatego zawsze mnie trochę śmieszy, jak ktoś na siłę szuka podobieństw do innych zespołów. No chyba że jest już ono naprawdę tak wielkie że aż ocieka twórczością innej kapeli, jak np jedna z płyt Candelmanssa czy album polskiej genezy agresji.
Znakomita płyta. Bardzo dobre kompozycje, jest rozmaicie, jest rockowo, fajnie, z humorem. Uwielbiam tą płytę i często słucham jej jako odskoczni od hard'n'heavy. Utwory jak Siebie dam po ślubie czy Czerwone korale na stałe weszły do kanonu polskiej muzyki rozrywkowej. Cała płyta nie nuży, dużo utworów ale słucha się jej całej bardzo szybko i czas mija fajniej. Muzycy dojrzali, wiedzą co chcą grać, wiedzą jak i wokalistka która wie co zrobić ze swoim głosem. Dobre kompozycje przerywane śmiesznymi i ciekawymi tematami muzycznymi. Wszystkie Dody i Gosie Andrzejewicz mogą się tylko od tej Pani uczyć. Wtedy (99 i 2000) akurat było zapotrzebowanie na takie granie i Brat Hanki fajnie to wykorzystali. Płytę poznałem dość wcześnie i od razu ją polubiłem. Drugą płyta to tylko cień debiutu. Gdyby taki "pop" puszczali w radio, słuchałbym radia. W kompozycjach jest więcej rocka niż w niektórych współczesnych rockowych zespołach. Znakomita płyta w kategorii pop. Tylko polecam.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak sobie kupiłem to CD, słuchałem bez opamiętania, i ciągle było mi mało. Podebrali sobie trochę od innych nie pisząc o tym ;-)
OdpowiedzUsuńFajny zestaw artystów, starzy wyjadacze i młoda nieznana wtedy nikomu dupa. Udało się, i dobrze, że udało się.
Kolejna płyta już nie była tak dobra, ale jednak dobra. Dalej było już mało ciekawie.
Ciekawe czy była edycja czesko, druga płyta miła edycje czeską.
Jak zaczynali to też uwielbiałem tą płytę.Potem jak nastał bum na takie granie i było Ich wszędzie pełno to po pewnym czasie miałem już dosyć tego grania.Całkiem niedawno po sporej przerwie posłuchałem płyty znowu i znowu mnie zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńO, właśnie to, mimo upływu lat, tysiąca przesłuchanych płyt, płyta cieszy, i cieszyć będzie. Niby taki "popik" nic wielkiego, ale płyta ważna - przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńAle, dużo bardziej autentyczni, i lepsi, jak pokazał czas miniony, byli bracia Golcowie. Lornetka, co to kupili by podglądać Bernadetę, cieszyć będzie mnie po kres moich dni.
Warto by jeszcze, w tym klimacie, wspomnieć, że jakiś 30 lat wcześniej był taki zespół, co to żenił folk z popem. Nazywał się "No to co"
Nie podzielam zachwytow nad ta plyta. Kilka piosenek znalazlo sie na niej chyba przez przypadek, zdarzaja sie instrumentalne wpadki np. "umpa, umpa" sekcja rytmiczna, w utworze rozpoczynajacym plyte. Bardzo niespojne to CD, jakby zespol nie mogl sie zdecydowac co wlasciwie chce grac. Wyszedl z tego niezbyt dla mnie strawny miszmasz folku z disco polo upstrzony elementami reggae, rocka, jazzu i country, ktorym Polskie Radio przez dlugi czas bombardowalo uszy sluchaczy.
OdpowiedzUsuńZ tym disco-polo, to, jednak, nadużycie tego określenia :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście, to jest taki misz- masz. Patent, na ówczesną modę, a nie szczere, od dolne granie. Nie czarujmy się, z autentycznym folkiem niema to nic wspólnego. Ale, jest to sprawnie wyprodukowane, na tyle, że płyta cieszy, poza mną, setki innych osób.
Cieszyć będzie, za kolejne 10, 20, lat.
OdpowiedzUsuń"Podebrali sobie trochę od innych nie pisząc o tym ;-)"
OdpowiedzUsuńTa ciekawe kto od kogo zerznął może prawnuk jakiegoś troglodyty, który pierwszy walną pałką o kamień ma oskarżyć wszystkich bębniarzy o to że podbierają jego przodkowi? W muzyce nie zagrasz już nic nowego możesz to tylko w nowy sposób ująć.
Niech ci będzie, że "ujęli" to na nowo. Przy okazji, wydało się, że to nie są melodie tradycyjne, a istnieje z imienia i nazwiska kompozytor, tej piosenki, oraz innych które "ujęli" na nowo.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=bUR3tPErarU
Kseroboje. ;-)
OdpowiedzUsuńTO niech pan konkretyzuje że chodziło panu o "bezprawną aranż cudzego utworu" a nie o wtórność ogólną tego typu muzyki ;)
OdpowiedzUsuńArtyści tłumaczyli się, że byli przekonani iż opracowują melodie tradycyjne, nie wiedząc, że nie napisał je konkretny autor, w dodatku żyjący i wykonujący te utwory.
OdpowiedzUsuńIle w tym prawdy? Nie wiem.
Pewne jest, że nic nowego nie wymyślili, a ich wersje są bardzo zbliżone do pierwotnych wersji.
Ale później w jakiś sposób zadośćuczynili autorowi.
OdpowiedzUsuńOwszem skończyło się, że tak polubownie.
UsuńNie mniej jednak, jak pokazał miniony czas, ta grupa niewiele miała do zaproponowania.
Swoją drogą jeśli chodzi o wtórność komponowanej muzyki to sam tego doświadczyłem;) Brat skomponował kiedyś utwór na gitarę, po pewnym czasie dorwałem pierwszą płytę Grave Diggera. I tak sobie słucham utworu "Tyrant", no k... skąd ja to znam, gdy wlatuje brat i stwierdza że podjebali mu riffa, 70% sekcji gitarowej było identyczne a brachol nigdy wcześniej nawet o tym zespole nie słyszał ;)
OdpowiedzUsuńChyba wielu twórców ma podobne przygody :)
OdpowiedzUsuńDlatego zawsze mnie trochę śmieszy, jak ktoś na siłę szuka podobieństw do innych zespołów. No chyba że jest już ono naprawdę tak wielkie że aż ocieka twórczością innej kapeli, jak np jedna z płyt Candelmanssa czy album polskiej genezy agresji.
OdpowiedzUsuńAlbum genesis of aggression wzoruję się na And justice ale mają też dużo własnych pomysłów, ja bym tego ociekaniem nie nazwał :)
OdpowiedzUsuń