Piotyr długo Cię nie było ale jak już wrócisz to już z czymś konkretnym! Eliminacje do Woodstocku z którego (muzycznie) poza Jelonkiem, Volbeatem, Clawfingerem i Dżemem nie pamiętam zbyt wiele. Pamiętam że stając na Dżemie w sporym kawałku od sceny zastanawiałem się po jaką cholerę zapraszać zespół który jest obecny rok rocznie na wszelkich Juwenaliach, festivalach, koncertach okolicznościowych nie licząc różnego rodzaju koncertów klubowych. Dżem chyba każdy fan polskiego rocka widział co najmniej 3 albo 4 razy...A na okładce płyty chyba przetworzone zdjęcie M. Petrozzy z koncertu Kreatora rok wcześniej. Znajoma poza,burza długich piór i ta gitara. Ciekawa,rożnorodna składanka tak jak i cały Woodstock.Dobra,rockowa Pampeluna śpiewająca po hiszpańsku;szybki i wesoły punkowy Fort BS; metalowa Infernalia która jednak nuży; numer 5 wyłączyłem od razu bo razi;fajny melodyjny hard rock ze sporym udziałem klawiszy (chyba nawet zbyt dużym!) Carrion za to z bardzo dobrym refrenem!;wesołe rasta rege/jazz z Ares & The Tribe z bardzo fajną trąbką;hard core'owo/nu-metalowa Ametria mimo dobrego brzemienia jakoś tak rozczarowuje choć wokalnie damsko-męskie głosy na plus no i całkiem dobre riffy w drugiej połowie utworu - przy riffie i słowach 'Mimo wad' - kojarzy się jak najbardziej z nieodżałowanym Illusion z 'Dwójki';eksperyment muzyczny z pogranicza sam nie wiem czego prezentuje laureat konkursu Fabryki Zespołów - Big Fat Mama - funk, rege, jazz, delikatny śpiew - dla tych co takie dzwięki lubią (ja nie bardzo przepadam); nieznany mi do tej pory Manchester w całkiem fajnym pop rocku ale chyba tylko na jeden raz;Bunkier gra 'Natalią w Bruklinie cz.1.' po swojemu; kolejne wesołe, bardzo proste i lekkie rege z Majestic aczkolwiek wolę rosyjskie Majestic jako reprezentanta Nowej Fali Thrash Metalu, choć fajni rege pewnie lubią takie dzwięki - swoją drogą czemu na Woodstockach aż tyle rege a dużo mniej krwistego,gitarowego rocka z RIFFAMI!?;Bartbass w najdłuższym utworze na płycie mają klimat i styl - a kojarzą się z delikatniejszymi Pearl Jam'owymi pasażami i balladami Jamesa Douglasa Morrisona (nie tylko przez tytuł utworu)- zdaje się że najlepszy utwór na płycie a zaśpiewał J. Dewódzki,chyba ten sam :)- na Przystanku nie zagrali ale mają coś w swojej muzyce!;Kochankowie Gwiezdnych Przestrzeni nie wywarli na mnie żadnego wrażenia - jak dla mnie słychać że nie wiedzą co chcą grać - czy rege, czy jakiś delikatny ale bardziej ambitny pop czy też jakieś gów..... hip...eee; juz dużo lepszy jest Samokhin Band - jest jakiś zarys oryginalności zwłaszcza wokalnie facet śpiewa po prostu po swojemu a może ja za mało słucham; The Cuts po angielsku kojarzy mi się z U2, dobry numer w bardzo brytyjskim stylu tylko trochę przydługi, jakby go troszkę skrócić i bardziej uwypuklić gitarę byłoby lepiej;ostatni na płycie Bruno Schulz to jak dla mnie numer 2 na płycie - grają rocka,ale z psychodelią, rozwrzeszczanym wokalistą który wrzeszczy gorzkie i szczere teksty - pierwszy raz ich słucham ale podoba mi się. A na tylnej okładce nalepka 'Piratując zabijasz' :) Chyba bardziej zabijają ceny płyt w tym kraju.... Dzięki Piotyr za tę składankę. Może coś teraz z kaset byś wrzucił??? Pozdrawiać, James817.
Ostatnio sporo się u mnie pozmieniało i to nie koniecznie na lepsze. Mam mniej czasu na internet a na bloga to już całkiem mało. Możliwe że to się za czas jakiś zmieni na lepsze. Tymczasem będę się starał czasami jakąś płytę zgrać natomiast co do kaset to zbyt wiele ich już nie mam do zgrania a te co mam to muszą poczekać na te lepsze czasy.
Piotyr długo Cię nie było ale jak już wrócisz to już z czymś konkretnym! Eliminacje do Woodstocku z którego (muzycznie) poza Jelonkiem, Volbeatem, Clawfingerem i Dżemem nie pamiętam zbyt wiele. Pamiętam że stając na Dżemie w sporym kawałku od sceny zastanawiałem się po jaką cholerę zapraszać zespół który jest obecny rok rocznie na wszelkich Juwenaliach, festivalach, koncertach okolicznościowych nie licząc różnego rodzaju koncertów klubowych. Dżem chyba każdy fan polskiego rocka widział co najmniej 3 albo 4 razy...A na okładce płyty chyba przetworzone zdjęcie M. Petrozzy z koncertu Kreatora rok wcześniej. Znajoma poza,burza długich piór i ta gitara.
OdpowiedzUsuńCiekawa,rożnorodna składanka tak jak i cały Woodstock.Dobra,rockowa Pampeluna śpiewająca po hiszpańsku;szybki i wesoły punkowy Fort BS; metalowa Infernalia która jednak nuży; numer 5 wyłączyłem od razu bo razi;fajny melodyjny hard rock ze sporym udziałem klawiszy (chyba nawet zbyt dużym!) Carrion za to z bardzo dobrym refrenem!;wesołe rasta rege/jazz z Ares & The Tribe z bardzo fajną trąbką;hard core'owo/nu-metalowa Ametria mimo dobrego brzemienia jakoś tak rozczarowuje choć wokalnie damsko-męskie głosy na plus no i całkiem dobre riffy w drugiej połowie utworu - przy riffie i słowach 'Mimo wad' - kojarzy się jak najbardziej z nieodżałowanym Illusion z 'Dwójki';eksperyment muzyczny z pogranicza sam nie wiem czego prezentuje laureat konkursu Fabryki Zespołów - Big Fat Mama - funk, rege, jazz, delikatny śpiew - dla tych co takie dzwięki lubią (ja nie bardzo przepadam); nieznany mi do tej pory Manchester w całkiem fajnym pop rocku ale chyba tylko na jeden raz;Bunkier gra 'Natalią w Bruklinie cz.1.' po swojemu; kolejne wesołe, bardzo proste i lekkie rege z Majestic aczkolwiek wolę rosyjskie Majestic jako reprezentanta Nowej Fali Thrash Metalu, choć fajni rege pewnie lubią takie dzwięki - swoją drogą czemu na Woodstockach aż tyle rege a dużo mniej krwistego,gitarowego rocka z RIFFAMI!?;Bartbass w najdłuższym utworze na płycie mają klimat i styl - a kojarzą się z delikatniejszymi Pearl Jam'owymi pasażami i balladami Jamesa Douglasa Morrisona (nie tylko przez tytuł utworu)- zdaje się że najlepszy utwór na płycie a zaśpiewał J. Dewódzki,chyba ten sam :)- na Przystanku nie zagrali ale mają coś w swojej muzyce!;Kochankowie Gwiezdnych Przestrzeni nie wywarli na mnie żadnego wrażenia - jak dla mnie słychać że nie wiedzą co chcą grać - czy rege, czy jakiś delikatny ale bardziej ambitny pop czy też jakieś gów..... hip...eee; juz dużo lepszy jest Samokhin Band - jest jakiś zarys oryginalności zwłaszcza wokalnie facet śpiewa po prostu po swojemu a może ja za mało słucham; The Cuts po angielsku kojarzy mi się z U2, dobry numer w bardzo brytyjskim stylu tylko trochę przydługi, jakby go troszkę skrócić i bardziej uwypuklić gitarę byłoby lepiej;ostatni na płycie Bruno Schulz to jak dla mnie numer 2 na płycie - grają rocka,ale z psychodelią, rozwrzeszczanym wokalistą który wrzeszczy gorzkie i szczere teksty - pierwszy raz ich słucham ale podoba mi się.
A na tylnej okładce nalepka 'Piratując zabijasz' :) Chyba bardziej zabijają ceny płyt w tym kraju....
Dzięki Piotyr za tę składankę. Może coś teraz z kaset byś wrzucił???
Pozdrawiać, James817.
Ostatnio sporo się u mnie pozmieniało i to nie koniecznie na lepsze. Mam mniej czasu na internet a na bloga to już całkiem mało. Możliwe że to się za czas jakiś zmieni na lepsze. Tymczasem będę się starał czasami jakąś płytę zgrać natomiast co do kaset to zbyt wiele ich już nie mam do zgrania a te co mam to muszą poczekać na te lepsze czasy.
OdpowiedzUsuń