A propos tej młodzieńczej fotki. Są tacy, ja do nich nie należę, który uważają, że najciekawiej ten zespół grał w latach 80, później, poza samym początkiem lat 90, to już tylko komercja, mamona itp. Jak się dziś słucha tych piosenek, to słucha się ich z rozbawieniem. Nie poradne toto, warsztat żaden, wokalista coś tam sepleni. No takie granie dla pryszczatych małolatów, którym każdy kiedyś był, ale nie ma się szczycić. Na całe szczęście, w końcu, po 10 latach grania, wokalista wziął lekcje śpiewu, a i darował sobie, pisanie większości melodii piosenek. I z garażowego, amatorskiego zespołu stali się profesjonalnym bandem, którego twórczość, nie każdemu musi się dziś podobać Co w mojej ocenie sprawiło, że przetrwali. A ile było wtedy, temu podobnych bandów, które nie przetrwały próby czasu ta można sobie przeczytać, na blogu "punkowej operze mydlanej". http://stilon-c60.blogspot.com/
Uczciwość nakazuje napisać jeszcze tak: Pierwsza i druga, z naciskiem na druga, z lat 90 to ich najlepsze płyty. Dalej jest różnie, na ogół tak, że płyty nie są w całości ciekawe, ale niektóre nagrania są ciekawe. I co najważniejsze, stały się te nagrania przebojami. A przecież, mogło być inaczej. Ileż to zespołów z początku lat 90, po nagraniu dobrych płyt, znikło, przepadło, i mało kto, dziś, o tych zespołach pamięta Sporo.
Kiedyś (lata 80-te) nawet T.Love lubiłem, choć kumpel z internatu niemiłosiernie ich "katował", ale robienie po latach z siebie przez Muńka legendy punk rocka to już gruba przesada. I jako "stary punkrockowiec" Muniusia omijam. Tak jak i wszelkie Maleńczuki i inne takie "kombatanckie" okazy. A co, mam prawo.
Ach ta grzywka ala popers. Moc
OdpowiedzUsuńA propos tej młodzieńczej fotki.
OdpowiedzUsuńSą tacy, ja do nich nie należę, który uważają, że najciekawiej ten zespół grał w latach 80, później, poza samym początkiem lat 90, to już tylko komercja, mamona itp.
Jak się dziś słucha tych piosenek, to słucha się ich z rozbawieniem. Nie poradne toto, warsztat żaden, wokalista coś tam sepleni. No takie granie dla pryszczatych małolatów, którym każdy kiedyś był, ale nie ma się szczycić.
Na całe szczęście, w końcu, po 10 latach grania, wokalista wziął lekcje śpiewu, a i darował sobie, pisanie większości melodii piosenek.
I z garażowego, amatorskiego zespołu stali się profesjonalnym bandem, którego twórczość, nie każdemu musi się dziś podobać
Co w mojej ocenie sprawiło, że przetrwali.
A ile było wtedy, temu podobnych bandów, które nie przetrwały próby czasu ta można sobie przeczytać, na blogu "punkowej operze mydlanej".
http://stilon-c60.blogspot.com/
A tak mnie naszło, coś napisać ;-)
I nawet ma to jakiś sens :)
OdpowiedzUsuńściągam ściągam ja ich lubię ale tylko do początku lat 90 tych hehehehehe
OdpowiedzUsuńjezu działa mi komentarz! dzięki piotr K!
OdpowiedzUsuńUczciwość nakazuje napisać jeszcze tak:
OdpowiedzUsuńPierwsza i druga, z naciskiem na druga, z lat 90 to ich najlepsze płyty. Dalej jest różnie, na ogół tak, że płyty nie są w całości ciekawe, ale niektóre nagrania są ciekawe. I co najważniejsze, stały się te nagrania przebojami.
A przecież, mogło być inaczej. Ileż to zespołów z początku lat 90, po nagraniu dobrych płyt, znikło, przepadło, i mało kto, dziś, o tych zespołach pamięta
Sporo.
Kiedyś (lata 80-te) nawet T.Love lubiłem, choć kumpel z internatu niemiłosiernie ich "katował", ale robienie po latach z siebie przez Muńka legendy punk rocka to już gruba przesada. I jako "stary punkrockowiec" Muniusia omijam. Tak jak i wszelkie Maleńczuki i inne takie "kombatanckie" okazy. A co, mam prawo.
OdpowiedzUsuń